Aktualności
IBM w Auschwitz? W obozie nie było maszyn biurowych Holleritha.
Historyk Muzeum Oświęcim-Brzezinka Franciszek Piper zaprzecza używaniu maszyn Holleritha w ewidencji obozowej. Koncern IBM pomógł Hitlerowi w dokonaniu zagłady Żydów - twierdzi Edwin Black w opublikowanej w połowie lutego książce "IBM i Holocaust: Strategiczny sojusz hitlerowskich Niemiec z amerykańską korporacją", która została wydana jednocześnie w 20 krajach.
Maszyny Holleritha na perforowane karty produkcji IBM stojące w biurze administracji obozu Auschwitz - to jeden z najmocniejszych obrazów głośnej książki amerykańskiego autora Edwina Blacka "IBM i Holocaust". Tymczasem według Franciszka Pipera, kierownika Działu Badawczego Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, takich maszyn nigdy tam nie było i kart perforowanych nie używano do ewidencji więźniów.
Pomyłka, której ofiarą stał się amerykański autor, mogła wyniknąć z tego, że na niektórych dokumentach dotyczących więźniów Oświęcimia znajdują się stemple świadczące o tym, że ich dane zostały wprowadzone do systemu Holleritha. Karty znajdują się w muzealnej ekspozycji. Pytany o nie Franciszek Piper powiedział w poniedziałek, że dane nie były wprowadzane w Oświęcimiu - karty przywędrowały z więźniami z innych obozów. Mieli je ze sobą np. więźniowie przywiezieni z Mauthausen. "W literaturze dotyczącej obozów na Majdanku czy Sztutowie nie spotkałem się, aby ten system działał" - powiedział Piper, zapytany, czy w którymkolwiek z obozów, które Niemcy stworzyli na okupowanych ziemiach polskich, stały maszyny biurowe IBM.